czwartek, 20 listopada 2008

Biała biel ;-)

Bardzo lubię przeglądać stronę Sköna hem, a najbardziej reportaże o prawdziwych domach, które są tam publikowane. Szkoda tylko, że niewiele rozumiem z ich treści ;-(
W tym miesiącu naprawdę zauroczyło mnie wnętrze we wszelkich możliwych odcieniach bieli. Jest jasne, proste, eleganckie a zarazem wygodne i ponadczasowe. Co prawda ja dodałabym tam dużo więcej bibelotów i troszkę więcej drewna, ale taka moja natura. Mieszkanie jest naprawdę świetne. Może i Wam się spodoba :-)









Najbardziej z całego wnętrza podoba mi się właśnie ta jadalnia. Jest taka przestronna, a zarazem przytulna. A salon .... stworzony do relaksu ....








I na sam koniec fotel. Jest naprawdę fantastyczny.





Świąteczny zawrót głowy ;-)

Dziś dotarło do mnie, że święta nadchodzą wielkimi krokami .... z czego oczywiście cieszę się niezmiernie. Uwielbiam Boże Narodzenie, ale cierpię niestety na nieuleczalną chorobę, której syndromy nasilają się znacznie właśnie w okresie przedświątecznym. Jakie objawy? Euforia, szał zakupów i niezrozumiałe podniecenie na widok każdej bombki, gwiazdki i tym podobnych bibelocików :-) Ten stan szczególnie nasila widok świątecznych łosi (w każdej postaci) i koloru czerwonego. A jako, że dziś wybrałam się do centrum handlowego to możecie się sami domyśleć co się ze mną działo. Cóż więc innego mogło być motywem przewodnim dzisiejszego posta....
Dziś kolor czerwony, łosie i świąteczne dekoracje :-)



Na pierwszy strzał poszło dzisiaj Home & You. Wręcz zauroczył mnie ten termofor z serduszkiem :-) Już marzę o tym żeby wcisnąć się z nim pod ten piękny koc i podjadać czekoladki z takiej cudownej miseczki w kształcie gwiazdki....



Potem była Duka. Ta gwiazdka ze zdjęcia jest naprawdę śliczna (występuje też w wersji białej) dość duża i całkiem niedroga. Było jeszcze parę fajnych drobiazgów (ażurowe metalowe serduszka, filcowe i metalowe podkładki, figurki), których zdjęć niestety nie posiadam - musicie sami zobaczyć ;-) A jest co oglądać



Na samym końcu odwiedziłam Jysk, gdzie było dość dużo promocji - więc ceny jak najbardziej na moją kieszeń :-). Urocze są te lampioniki z serduszkami i patery w kształcie serca.
Oczywiście w całym tym szaleństwie zapomniałam kupić czerwonej farby do malowania moich łosi i te muszą sobie poczekać do przyszłego tygodnia :-( Miejmy nadzieję, że nie uciekną ;-)
Po powrocie do domu pogrzebałam jeszcze troszkę w necie i takie oto cudeńka znalazłam



Piękna jest ta pościel w renifery z Schäfer Boutique, ale strasznie droga. Ta z Neckermanna tańsza, ale mniej mi się podoba.



No i oczywiście mój kochany Scandi Decor. Urocze są te dekoracje w postaci malutkich sweterków, a w dodatku niedrogie ;-)



Na sam koniec zostawiam Lillian Vernon. Świetne są te metalowe akcesoria kuchenne (jak bym takie chciała .....), albo czekoladki w takim pudełeczku.



Zastanawiam się czy moje zachowanie to wynik oddziaływania świetnego marketingu czy juz choroba ;-)
Moje serce krwawi, że nie mogłam kupić wszystkiego.... ale w tej intencji wysłałam totka ;-)
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy post.